Znaki drogowe, graffiti, czy tatuaże?
Kto powiedział, że tatuaże mogą być robione tylko na skórze? Na pewno nie Steed Taylor. Artysta z Nowego Jorku twierdzi, że miasta są niejako skórą wspólnoty i społeczeństwa, natomiast drogi, będące elementem miast są jej odsłoniętą częścią. Skoro ludzie mogą ozdabiać swoją skórę z powodu rocznicy, rytuału, chęci zakomunikowania czegoś to równie dobrze możemy znaczyć w ten sposób ulice. Oryginalne? Dziwne? Zobacz prace Steed’a.
Jak Steed Taylor znaczy ulice? Oczywiście farbą. Dotychczas nowojorski artysta „wytatuował” ulice Nowego Jorku, stanów Północnej Karoliny oraz Arizony, a także Pekin podczas Międzynarodowego Biennale Sztuki 2008. Jego najnowszą uliczną dziarą będzie pasaż Vermont Avenue w Waszyngtonie. Wzór tatuażu, który tam się znajdzie to celtycki węzeł – szeroki na prawie 19 metrów i długi na 92 metry. Symbol ten ma podkreślać niepodległość tej bogatej w historię dzielnicy Waszyngtonu. W dniach 24-25 lipca 2010 odbędzie happening, na którym ludzie będą mogli popatrzeć na pracę Steed’a lub pomóc mu w malowaniu ulicznych tatuaży.
Jak widać, tatuaże stają się powoli niejako środkiem przekazu, środkiem wyrażania różnych wartości, ale też stałym elementem sztuki popularnej. Koncepcja Steed’a Taylora jest dość oryginalna, przyznacie. Wyobraźcie sobie jednak całe ulice pokryte długimi i pełnymi szczegółów wzorami? Betonowa dżungla wyglądałaby znacznie ciekawiej.