Gdzie jest Wally?
Co jakiś czas, pojawia się ktoś, kto robi sobie bardzo oryginalny i niecodzienny tatuaż. Oczywista oczywistość. Co więcej, ten tatuaż często przedstawia coś, co w ogóle nie przyszłoby nam do głowy. Pamiętajmy więc, że tatuaże to nie tylko tribale, smoki, czy biomechanika, ale przede wszystkim szaleństwo! Tak jest tym razem. Kojarzycie może film animowany „Gdzie jest Wally?”? To musicie to zobaczyć.
Dla wszystkich, którzy nie wiedzą, kim jest Wally. Cytat z Wikipedii: „Gdzie jest Wally? (ang. Where’s Waldo?, 1991) – amerykański serial animowany opowiadający o przygodach chłopaka imieniem Wally i jego przyjaciół, którzy za sprawą magicznej laski podróżują w czasie i przestrzeni.” W bajce tej zawsze następował moment, w którym widzom pokazywano planszę z ukrytym głównym bohaterem. Ich celem było odnalezienie Wally’ego. Pamiętam, że była to fajna zabawa, bo plansze charakteryzowały się dużą ilością szczegółów, a także elementów, które zwyczajnie wprowadzały ludzkie oko w błąd.
Motyw Wally’ego i jego umiejętności do chowania się został wykorzystany przez 22-letniego Johna Mosleya z Norwich w Anglii. Tatuaż, przedstawiający schowanego Wally’ego, został wykonany podczas 24-godzinnej sesji z krótkimi dwu minutowymi przerwami na odpoczynek raz na godzinę. Efektem pracy tatuatora Rytcha Soddy’ego jest dziarka przedstawiająca aż 150 postaci, począwszy od Wikingów w tradycyjnych strojach, piratów, aż po jaskiniowców, kowbojów, a także bohaterów sagi Star Wars.
OK. Ale gdzie jest Wally? – powiecie. I na tym polega cała zabawa. Wally jak zwykle się schował, ale ma znane Wam charakterystyczne okulary, biało-czerwoną koszulkę w paski, kapelusz z pomponem i niebieskie spodnie.
A przy okazji, kwota za tatuaż (2000 funtów) została przeznaczona na cele dobroczynne dla Great Ormond Street Hospital (skrót GOSH także da się zauważyć na tatuażu).
Brawo Panowie!