Blackout tattoos
Zapomnijcie o tatuażach akwarelowych (ang. watercolour tattoo), do złudzenia przypominających malowidła stworzone przy pomocy farb wodnych. Zapomnijcie o tatuaż liniowych (ang. single line tattoo), surowych, minimalistycznych i schematycznych. W końcu zapomnijcie o etnicznych, polinezyjskich tatuażach Maori. Oto nadchodzi nowy trend na tatuaż 2016 – nazywa się blackout tattoo. Świat tatuażu już nigdy będzie taki sam!
Spis treści
W opozycji do tzw. tiny tattoos
Blackout tattoo jest całkowitym przeciwieństwem tzw. tiny tattoos, czyli małych, drobnych i prostych tatuaży, zdobiących subtelne, delikatne miejsca na ciele takie jak nadgarstki, kostki, kolana, czy okolice szyi. Ich minimalizm i monochromatyczna paleta mają zazwyczaj eksponować nasze pasje, uczucia, zainteresowania, ale jednocześnie zwracać na siebie uwagę pewną aurą tajemniczości, niedostępności, czy wyjątkowości. Minimalistyczne tatuaże preferowane są przez osoby, które chciałyby delikatnie podkreślić swoją osobowość w dyskretny, ale zarazem „magiczny” sposób. Co jeśli jednak mamy bardziej ekshibicjonistyczną naturę?
Ciemna otchłań wciąga…
Tatuaże blackout, podobnie jak np. yakuza bodysuit, pokrywają dużą powierzchnię ciała, najczęściej ramiona, klatkę piersiową, nogi i plecy, a do tego tylko i wyłącznie pełnym, czarnym tuszem! To absolutnie najszybciej rozwijający się trend tatuażu 2016. Liczba osób, które chwalą się tego typu dziarami na Instagramie (sprawdźcie: #BlackOutTattoo) rośnie lawinowo. Jedni nowym stylem są zachwyceni, inni twierdzą, że to „niszczenie” własnego ciała. Na pewno styl jest kontrowersyjny, ale trzeba przyznać, że ma coś w sobie.
Skąd się wzięło „oczernianie”?
Od zarania dziejów, metoda blackout (całkowite wypełnianie skóry tuszem) była wykorzystywana przez plemiona w tatuażach rytualnych. Ale w ostatnim czasie przeżywa renesans i nagły wzrost zainteresowania. Blackout tattoos zostały spopularyzowany przez tatuażystę z singapurskiego studia Oracle Tattoo. Chester Lee, bo o nim mowa, kiedyś zwolennik „starej szkoły” zaczął się nudzić i jednocześnie poszukiwać nowej drogi. Jako artysta nie chciał się ograniczać. Z czasem zaczął swoim klientom proponować tatuaże w czerni, chociaż początkowo głównie jako alternatywę dla usuwania tatuażu:
„[…] powoli przekonywałem moich klientów, że w czerni może być ukryte piękno. To jest nabyty, wyrobiony smak. Nowe pokolenie zaczyna doceniać czystość tego rodzaju prac i jego artystyczny wymiar. Patrzenie wyłącznie na kształty i linie, które podkreślają kontury ciała […]”
– tłumaczy Lee.
Oryginał po angielsku:
People start to appreciate the fact that black is nicer and everlasting to look at. As I say, [it’s an] acquired taste. For sure, [blackout tattoos are] popular in its scene by itself. Personally I feel this is the purest form of art, lines and shapes. Less is more.
Publikując poniższe zdjęcie na swoim instagramowym profilu (oddtattooer) dostał ponad 8 tys. polubień w niecałe 5 tygodni… i rozpoczął rozkwit popularności tego typu tatuaży:
Nie jest jednak tylko i wyłącznie sposób na pokrycie nieudanych „buraków” na naszej skórze, ale pełnoprawna i w pełni doceniana estetyka. Poniżej kilka wybranych zdjęć.
Czy głęboka czerń jest bezpieczna?
Czy kierujemy się zasłonięciem wcześniejszego nieudanego tatuażu, czy też zachwytem nad efektem czerni, musimy pamiętać o zdrowiu. Bez względu na powód i decyzję o blackoucie, zdania nt. konsekwencji i wpływu na zdrowie wśród ekspertów są podzielone, ale raczej bardziej ostudzające zapał. Ten rodzaj tatuażu nie został szeroko zbadany. Niżej zebraliśmy dla was kilka wniosków.
Badacze duńscy, prowadzący eksperymenty na bezwłosych myszach i badający wpływ promieniowania UV na czarny tusz, twierdzą, że taki tatuaż może mieć działanie ochronne przed rakiem skóry, a dokładnie – spowalniające jego rozwój, ale nie zapobiegający.
Natomiast badacze amerykańscy (z Narodowego Ośrodka Badań Toksykologicznych, rządowej Agencji Żywności i Leków) są zdania, że pigment może migrować z tatuażu do węzłów chłonnych organizmu, co przy małym tatuażu nie jest problemem, ale przy tak rozległym pokryciu może już nim być. Co więcej, podkreślają również, że ciemny tusz może zawierać sadzę, która ma działanie rakotwórcze. Podsumowując: im więcej substancji rakotwórczych krążących w organizmie, tym ryzyko zachorowanie większe.
Jedni i drudzy są jednak zgodni, że tatuaż blackout może wpłynąć na obniżenie skórnej syntezy witaminy D oraz powodować reakcje objawowe takiej jak swędzenie, czy zaczerwienienie po dłuższej ekspozycji na słońce. Naszym zdaniem ochrona i pielęgnacja takiego tatuażu podczas słonecznych kąpieli lub wizyt na solarium może być też dosyć trudna ;-)
Inną kwestią jest to, gdy się po takim tatuaż€ rozmyślimy i zechcemy go usunąć. Kolor czarny jest jednym z łatwiejszy do usunięcia, ale tatuaż takiej gęstości i rozmiaru będzie niewątpliwie trudny do całkowitego wymazania. Zapewne będzie to również czasochłonne, jak i cholernie bolesne. Dlatego polecamy się dwa razy zastanowić przed zrobieniem sobie blackout tattoo.
Ale dosyć tego straszenia ;-) Co Wy, sądzicie o tym trendzie?
Nowy kierunek, czy regres sztuki tatuażu?