BM (bodmod), czyli body modifications
Modyfikacja ciała (BM) odnosi się do każdej trwałej lub półtrwałej zmiany w ludzkim ciele. Może to obejmować tatuaże, kolczyki, skaryfikację, branding, implanty i inne formy zdobienia ciała. BM jest praktykowane od tysięcy lat przez kultury na całym świecie, aw ostatnich latach staje się coraz bardziej popularne jako forma wyrażania siebie i tożsamości osobistej. Ważne jest, aby pamiętać, że istnieje ryzyko związane z BM i powinno to być wykonywane przez profesjonalistę z odpowiednim przeszkoleniem i sprzętem.
Pocketing – czyli „kieszonkowanie” może mieć takie odmiany jak Flesh Stapling lub Flesh Plating. Pojęcia oznaczają po prostu wbijanie w żywe ciało dużych metalowych klamer. Cutting, Branding, Stretching to zadawanie sobie głębokich ran i zniekształcanie ciała poprzez tworzenie otworów, blizn, przekłuwanie organów pokaźnej wielkości nitami, igłami, tulejkami czy pierścieniami. Body Modification to pochodna piercingu, czyli kolczykowania. Moda ta pojawiła się jakiś czas temu w Stanach Zjednoczonych. „Modyfikacja ciała” to przypalanie skóry, wszczepianie implantów, robienie otworów w ciele i przebijanie wszystkich jego partii, łącznie z genitaliami w stopniu znacznie bardziej drastycznym niż klasyczny piercing. Niektórzy bodmods, jak nazywa się zwolenników body modification są przekonani, że dziesiątki kolczyków, kulek noszonych pod skórą, trzpieni a nawet śrub wkręcanych w czaszkę – to makabryczna, szokująca otoczenie ozdoba. Inni, jak to zwykle bywa, dołączają do szeregu naśladowców, przekonani, że „BM” jest „in”.
Siedemnastoletni „hotpiercedguy” z Waszyngtonu tak opisuje swoje doświadczenia: „Rok temu, kiedy miałem około szesnastu lat, miałem już około 25 kolczyków w różnych częściach ciała i kilka tatuaży. Piercing robiłem zawsze sam. Po prostu, któregoś dnia strasznie się nudziłem i pomyślałem „hej, zrobię sobie piercing!” Tak było i tego wieczora, kiedy siedzieliśmy i paliliśmy trawkę z tą dziewczyną, która przyjechała na kilka dni. Zapytałem ją, czy nie chce popatrzeć, jak robię sobie piercing na członku. Od razu się zgodziła. Wyciągnąłem małego (nie jestem wstydliwy) i postanowiłem założyć dużą kulkę na żołądź…” Dalej następuje dokładny opis całej procedury przekłuwania, krwawienia, tamowania krwi, podziwiania efektu popisywania się przed lustrem i wreszcie porady „pozabiegowe”, łącznie z zaleceniem unikania seksu przez dwa tygodnie (co, jak pisze „hotpiercedguy” było dla niego najtrudniejsze). Dziesiątki takich historyjek wraz z dość drastycznymi fotkami, przeczytać i obejrzeć można na stronie Body Modification Ezine. Jej autorzy piszą, że rejestrują codziennie kilka milionów kliknięć (!!!) Duża część witryny z „ekstremalnymi” fotkami dostępna jest wyłącznie za opłatą.
Od chwili, kiedy pojawiła się moda na kolczykowanie nie tylko uszu, ale także innych części ciała było oczywiste, że znajdą się ludzie, gotowi przebić innych w oryginalności. Większość wpisów na BMENZINE jest po angielsku. Nie brak jednak zwierzeń w innych językach, co świadczy o tym, że moda na Body Modification dotarła już do Europy. Lekarze i psycholodzy biją na alarm. Wiele praktyk stosowanych przez bodmods jest niebezpiecznych dla zdrowia a nawet dla życia. Wyrywanie bez wystarczającej sterylizacji skóry i mięśni, wieszanie na hakach, głębokie rany, które nie mogą się zabliźnić stwarzają niebezpieczeństwo groźnych infekcji. Już niewielka operacja, wykonana w warunkach szpitalnych wymaga fachowej wiedzy i opieki. Cóż dopiero mówić o zabiegu wykonanym w domowych warunkach przez nastolatka, chcącego zaimponować dziewczynie swym męstwem i męskością.
Trudno określić, ilu zwolenników ma „Body Modification” w USA i na całym świecie. Pewne jest, że uważają się oni za sektę wybrańców. Im więcej „ozdób” – tym większa chwała. Niektórzy, jak słynny „człowiek-jaszczurka” Erik Sprague, wyglądają jak filmowe monstra. Spraque ma rozszczepiony na dwie części język, opiłowane zęby niczym rekin, ciało pokryte tatuażami i połyskujące metalowymi kółkami, kolczykami i perełkami. W Internecie roi się od stron jego naśladowców. Obejrzeć można na przykład fotki młodych dziewcząt i chłopców, rozkrawających sobie języki, z których bucha krew i uśmiechających się dzielnie do kamery. Naukowcy głowią się nad znaczeniem tej nowej obsesji młodych ludzi. Szef niemieckiego Stowarzyszenia Chirurgii Plastycznej Hans Rudolph nazywa ją „perwersją”. Mocne słowa, które nie bardzo przystają do codziennej praktyki wielu kolegów Rudolpha. Klasycznym przykładem może być monstrualna fuszerka, jaką jest twarz Michaela Jacksona. Brytyjska psycholog, Dorothy Horne pokazuje podczas organizowanych przez nią seminariów fotografie nieudanych zabiegów piercingu. Wiele z nich wywołać może mdłości. Stretching (rozciąganie), Branding (przypalanie) to według niej „głupota prowadząca do choroby.”
Dla innych z kolei, „Body Modification” jest wyrazem „wolności”, traktowania ciała jak „dzieło sztuki.” Antropolog Steve Mizrach uważa, że bodmods poszukują doznań, które zaginęły w epoce przemysłowej”, „odwołują się do atawizmu” etc. Jak napisał „Time Magazine, świat doznań bodmods przeraziłby nawet Quentina Tarantino…
Czytając opisy procedury wbijania sobie w genitalia ogromnych metalowych prętów można odnieść wrażenie, że ich autorzy nie są całkiem normalni. Pełno tam sformułowań w rodzaju „genialne uczucie”, „pełen odlot” etc. Z drugiej strony, nie można zapominać, że wiele ludów pierwotnych od niepamiętnych czasów poddaje się procedurze „modyfikacji ciała”, która w naszych oczach jest barbarzyńskim okaleczaniem, zaś w myśl lokalnej tradycji – upiększaniem, koniecznym do życia w społeczności. Wiele ludów afrykańskich stosuje metody inicjacji, czyli przyjmowania do grona dorosłych lub wojowników. Polegają one na nacinaniu twarzy lub całego ciała w określony deseń. Szczep Sara w Centralnej Afryce znany jest z noszenia pokaźnej wielkości krążków w rozciętych wargach. Szczepy Majów wykonywały zabieg perforacji penisa, a obrzezanie jest u wielu ludów standardowym zabiegiem. „Encyclopedia Britannica” wymienia pod hasłem „Body Modification” właśnie obrzezanie, ale też powiększanie piersi przy pomocy sylikonu. Niektóre stowarzyszenia studenckie w Niemczech pielęgnują po dziś dzień tradycją zadawania sobie ran na twarzy podczas pojedynków przy użyciu szabli lub szpady.
Nie można zaprzeczyć, że praktyki młodych bodmods są bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Otwarte rany mogą doprowadzić do zakażeń nawet podczas kąpieli w brudnej wodzie. Stosunek seksualny z osobą chorą na AIDS lub nawet wyleczalną chorobę weneryczną może dla zdrowego mężczyzny zakończyć się bez groźnych konsekwencji. Okaleczony bodmod nie ma w tym przypadku szans. Metalowe gadżety wywołać mogą alergie. Zwiększa się ryzyko zakażenia żółtaczką. Lista zagrożeń jest bardzo długa. Może więc zrezygnować z upiększania i żyć dłużej?
źródło: innastrona.pl
autor: OME
nie mam z duzo na ten temat do powiedzenia wydaje mi sie ze, teraz na swiecie mordercy ,gwalciciele ,samobujcy, terrorysci ,robiom co chcom,i to jest zle dla calego swiata,i wszystkich ludzi,wbicie sobie jakiejs metalowej rzeczy to tylko ten on sam siebie rani, a innych ludzi moze tylko prowadzic do zachwytu , wielkiej sily ,lub wstrentu jak dla mnie to ci co to robiom som naprawde silni i tak trzymac.
o kur** co za idiota takich glabow powinno sie odizolowac bo dzieci sie zapatruja